piątek, 11 listopada 2016

USA, Singapur i więcej + recenzja planera MissPlanner.pl

Przyznam, że w tym miesiącu chyba trochę przesadziłam. Kilkanaście listów i kilka swapów. Do tego znaczki z Wiedźminem i z Reksiem, do wysyłania za granicę. Powinnam na poczcie mieć zniżkową kartę stałego klienta :) Póki co myślę o skrytce pocztowej...
Czekam wciąż na kilka paczek, nie wszystkie jeszcze do mnie dotarły, trafiła jednak w moje ręce ta największa i bardzo wyczekiwana, od Avie z USA.


W paczce było naprawdę dużo rzeczy - kilka magazynów i książka o szydełkowaniu, dwie zakładki z biblijnymi cytatami (i choć nie jestem wierząca, to muszę przyznać, że są naprawdę ładne), słodycze, herbaty, pocztówki, a także amerykańskie beef jerky, czyli suszona wołowina i... zestaw biżuterii wykonanej przez zamieszkujących stan Nowy Meksyk indian Navajo. Były też magnesy na lodówkę.






Pocztówki przedstawiają festiwal balonów w Albuquerque, parowóz mknący przez Nowy Meksyk, kolejkę linową w górach Sandia i mapkę pokazującą które miejsca zamieszkują Indianie.



Nie miałam pojęcia, że Lipton nosi nazwę "ulubionej herbaty Ameryki" ... :) 

Poza fantastyczną paczką od Avie była też przesyłka od Ilektry z Niemiec. Papiery listowe, naklejki oraz oczywiście herbata - zielona z wanilią oraz truskawkowo-śmietankowa. Tej drugiej nigdy nie próbowałam, więc chyba dam jej dziś szansę :)


Nie mogło też w mojej skrzynce zabraknąć listów od penpalek - tym razem napisały do mnie Nataliya z Rosji, Jie Yi z Singapuru, Saija z Finlandii oraz Carly z Wielkiej Brytanii.


W liście od Jie Yi znalazłam taką ciekawostkę - popularny w wielu częściach świata (głównie Azji i Australii) napój instant od Nestle. Jest to coś w rodzaju kakao, ale na temat smaku się nie wypowiem - jeszcze nie próbowałam. 


Carly natomiast dołączyła pocztówkę z Cambridge. Muszę przyznać, że King's College wygląda naprawdę imponująco. Moja uczelnia nie wygląda ani trochę tak reprezentacyjnie :) 


Oczywiście sama również napisałam kilka listów, ozdabiałam też koperty nowymi naklejkami i taśmami z AliExpress, z których jedna wyjątkowo podbiła moje serce. Kosztowała ok. 3,50 zł, a więc duuuużo taniej niż taśmy dekoracyjne w Polsce, do tego jest jej w rolce bardzo dużo. Sprzedawca od którego je nabyłam, ma je w stałej ofercie i polecam je gorąco. 



Nie zabrakło też oczywiście paczki z herbacianej wymiany, tym razem po raz kolejny wysłała je do mnie Tea (imię niezwykle pasujące do jej zamiłowania do herbaty) z Finlandii.


Sama mam do wysłania jeszcze kilka wymian - świąteczne, zaległą Halloweenową, kilka papierniczych... Nie mogę się doczekać, aż w końcu wybiorę się na pocztę i wyślę je wszystkie. Jeszcze bardziej nie mogę się doczekać paczek, które mają przyjść do mnie... :)

Jest jeszcze jedna papiernicza rzecz, którą nabyłam ostatnio - planer ze sklepu MissPlanner.pl


Już od dłuższego czasu kusił mnie zakup planera z wymienialnymi wkładami, w którym mogłabym notować, do kogo listy już wysłałam a do kogo nie, kiedy mam egzaminy, a także rzeczy do zrobienia. Jestem osobą, której kolorowe naklejki, taśmy dekoracyjne i wielobarwne długopisy znacznie ułatwiają zapamiętywanie rzeczy, toteż w końcu klamka zapadła. 
Początkowo chciałam zamówić taki organizer z AliExpress, obawiałam się jednak komplikacji z ewentualną reklamacją i tego, że przesyłka będzie do mnie szła miesiąc. Planer od MissPlaner.pl, zamówiony we wtorek, odebrałam z paczkomatu w czwartek rano.


Kieszonki są świetną sprawą - ja w swoich trzymam naklejki i karteczki samoprzylepne do dekorowania notatek i upiększania planera.


Wybrałam różową okładkę i wkład boho. Co prawda planowałam zakup wkładu na jedynie 3 miesiące, aby przekonać się, czy mnie to nie znudzi - z drugiej strony jednak wkład boho dużo bardziej podobał mi się graficznie. Ma strony przeznaczone na rozpiskę miesięczną, a także adekwatną ilość stron na konkretne tygodnie. Są też strony typu "moje zakupy", "pomysły i inspiracje" i kilka innych, służących lepszej organizacji czasu i życia w ogóle.
Papier jest grubszy niż się spodziewałam, dobry jakościowo. Grafika ładna, choć niektóre elementy przy bliższym przyjrzeniu się wydają się nieco rozpikselowane. Są to jednak drobiazgi, na które i tak nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie chęć dokładnego zrecenzowania planera.


Podsumowując - planer jest naprawdę super i choć cena (ja za swój zestaw z wysyłką zapłaciłam około 140 zł) może odstraszać, uważam że warto w niego zainwestować, jeśli odczuwa się potrzebę lepszego planowania swojego czasu, śledzenia swoich celów i osiągnięć. MissPlaner.pl oferuje również wkłady, którymi można uzupełniać planer wraz z upływem czasu. Ja zdecydowałam się na opcję na cały rok 2017, planuję jednak zrobić też kilka własnych wkładów (zabrakło mi między innymi stron do rozpisywania finansów i adresownika).
Dodam jeszcze, że planer dotarł do mnie pięknie zapakowany i ozdobiony wstążką i piękną papierową wycinanką (którą wykorzystam chyba później do dekoracji kopert...).


I to by było na tyle - druga połowa listopada i grudzień będą zapewne bogatsze w pocztowe przygody, biorąc pod uwagę liczbę swapów i listów, na które aktualnie czekam. Najbardziej wyczekuję listu od Stav z Izraela, która - choć pisze sporadycznie - jest mi bardzo bliska. 
Jak przedstawiają się wasze przygody pocztowo-planerowe? Znów jestem nieco do tyłu z blogami, ale nadrabiam zaległości :)