piątek, 15 lipca 2016

Co wysyłać z Polski? Co dziwi obcokrajowców?

Witajcie ponownie! :)

       Wiele osób pisało do mnie na Facebooku i grupach, co można wysyłać obcokrajowcom w paczuszkach z Polski. W dzisiejszych czasach, w których pozornie wszędzie dostępne jest to samo, tylko pod inną nazwą, trzeba odrobiny kreatywności, aby zaskoczyć obcokrajowca paczką. Czasem rzeczy, którymi oczarowani są ludzie w Japonii, Indonezji czy Brazylii dla nas są chlebem powszednim. Moim ulubionym przykładem jest kisiel instant. Sakura z Japonii, z którą wymieniałam się jakiś czas temu była bardzo zdziwiona, kiedy otrzymała ode mnie saszetkę z kisielem i poprosiła o więcej, opowiadając mi, że w ich kraju nie ma czegoś takiego i pierwszy raz próbowała tak "egzotycznej" rzeczy. Przy wysyłaniu tego smakołyku dobrze jest wybrać coś produkowanego w Polsce i o mniej spotykanym smaku, który może być rzadko spotykany za granicą - na przykład żurawina, dzika róża, rabarbar, czarny bez. W typowo polskich smakach króluje Delecta. Smak wiśni czy truskawki znany jest w większości krajów, dlatego warto zaprezentować osobom, z którymi się wymieniamy, coś ciekawszego.


Innym dobrym pomysłem są herbaty - osobiście polecam firmy Malwa i Herbapol. W przypadku herbat można wysłać np. taką o smaku dzikiej róży, bzu, lipy... Herbaty oczywiście są wszędzie, ale w każdym kraju popularne są nieco inne smaki. W Japonii króluje zielona herbata, więc czarna jest mile widziana, z kolei rooibos jest powszechny w krajach afrykańskich, gdzie z kolei mniej jest zielonej herbaty. Herbata to zawsze dobry pomysł do swapowej paczki, bo waży mało - można wysłać cały kartonik, albo pojedynczą torebkę. Torebki z herbatą firmy Malwa są pakowane w pudełkach pojedynczo, można też czasem dostać je na sztuki w kawiarniach i cukierniach. To samo dotyczy herbat Dilmah, ale te są znane na całym świecie, nie ma więc sensu wysyłać ich za granicę.

Skoro wspomniałam o kisielu, mogę wspomnieć i o zupkach instant. Ludzie lubią próbować nowych rzeczy, a u nas dostępnych jest bardzo dużo najróżniejszych "gorących kubków". Do wysyłki za granicę nadają się najbardziej takie saszetki jak żurek, pomidorowa, barszcz czerwony, grochowa, grzybowa... W wielu krajach zupy w ogóle nie są popularne, a jeśli już są, to zupełnie inne niż u nas. Zwłaszcza w Azji, gdzie najpopularniejsze są zupy z owoców morza - o naszym pysznym żurku można tam jedynie pomarzyć :) Ja wysyłam te zupki dość często, bo mieszczą się nawet do małej koperty i ważą zaledwie 30g.


Oczywiście jest jeszcze to, czego szuka wielu, czyli polskie słodycze. Przy wysyłaniu słodyczy warto zwrocić uwagę na to, gdzie są produkowane. Czekolada Milka czy batony Mars w paczce do kogoś z Niemiec czy Francji nie są niczym nietypowym. Ważne jest, by wybrać coś, co nie jest powszechne poza granicami naszego kraju. Mogą to być cukierki Michałki, wafle Grześki, Pawełki, Danusie. Czekolady firmy Goplana czy Wawel. Prince Polo, paluszki Beskidzkie, a także wszystko produkcji firmy Krakowski Kredens. Jeśli chodzi o słodycze do wyboru jest bardzo wiele. W Azji szczególną popularność zdobyły nasze draże Marynarz - żadna z osób, którym je wysyłałam, nie widziała wcześniej takich słodyczy. W naszych słodyczach lubują się zwłaszcza Chińczycy.



Wielu ludzi szuka też gadżetów z typowo polskimi motywami - szczególną popularnością cieszą się motywy ludowe: łowickie i kaszubskie. Do wyboru jest cała masa najróżniejszych gadżetów. Często dostępne są w Empikach, Cepeliach albo na straganach w nadmorskich i górskich kurortach.
Pamiętając jednak o tym, że wysyłka zagraniczna Pocztą Polską nie jest tania, warto wybierać nie ważące wiele gadżety - długopisy, podkładki korkowe, zakładki do książek, notesiki. Można też wysłać np. ludową bransoletkę czy chustę, smycz do kluczy, breloczek lub jakąś figurkę. W wielu sklepach dostępne są teraz figurki postaci z klasycznych polskich kreskówek - Tytusa, Romka i A'Tomka, Bolka i Lolka, itd. - to również ciekawy pomysł na wymianę.





Jeśli wymieniamy się z jakąś panią, można dorzucić polski kosmetyk. Tu też trzeba jednak uważać, aby nie wybrać czegoś, co dostępne jest wszędzie. Całe szczęście firmy produkujące kosmetyki naturalne przychodzą z pomocą i mnożą się jak grzyby po deszczu. Próbki kremów, maseczki czy pomadki to idealne drobiazgi do dorzucenia do paczki. Kilka firm wartych uwagi przedstawionych jest na tej stronie internetowej. Kosmetyki Dr Irena Eris i Ziaja są często obiektem zainteresowania dbających o urodę Azjatek i Amerykanek.


.

Przedstawione przeze mnie pomysły to oczywiście jedynie inspiracje - każdy wysyła to, co sam uważa za najciekawsze, stąd też zapytam: co wysyłacie wy? Czym kierujecie się przy wyborze przedmiotów do wysyłki? :)



poniedziałek, 11 lipca 2016

Czerwiec/lipiec

Pojawiam się ze sporym opóźnieniem, ale wiadomo jak jest - sesja, koniec roku akademickiego, dużo pracy, a czasu mało. Nie udało mi się niestety sfotografować wszystkiego, co przez ten czas dostałam, ale pokażę wam kilka ciekawostek :)

Czerwiec, tak samo jak i maj, był u mnie miesiącem bardziej listowym, niż pocztówkowym. Na początku czerwca dostałam grubą kopertę od Arwen z Wielkiej Brytanii, w której znalazłam nie tylko list, ale również gruby plik papierów listowych z serii Emily the Strange. Jakiś czas wcześniej w moje łapki trafiła przesyłka z Indonezji, w której znajdowała się znana większości postcrosserów kartka z serii "Greetings from..." oraz banknot 2000 rupii. Jego wartość to około 70 groszy. Była też moneta, zakładka i krótki list. Przesyłka pochodziła ze swapu "Happy Mail".


Swoją drogą, kwiaty, których nasiona otrzymałam niedawno od Jule z Niemiec, wyrosły już całkiem wysoko. Póki co nie kwitną, ale powoli zaczynają pojawiać się pączki. Ponoć ten gatunek kwitnie na przełomie lipca i sierpnia, więc jest już coraz bliżej. 

Pojawił się też kolejny list, od Carly z Wielkiej Brytanii - wysłany w być może wiekopomnym dniu Brexitu. Dla brytyjskich postcrosserów decyzja o wyjściu z Unii może być szczególnie niefortunna, ponieważ wzrośnie cena znaczków i będzie tak samo wysoka, jak do Afryki czy USA. Mam jednak nadzieję, że nie zrazi to moich penpalek z UK do korespondowania ze mną :) 


Był też w skrzynce list z Rosji - dotarł do mnie w niesamowicie krótkim jak na przesyłkę z tego kraju czasie: zaledwie po tygodniu. Autorka, Lera z Woroneża, uczy się języka polskiego na własną rękę i wychodzi jej to całkiem nieźle, bo prawie nie robi błędów. Polska gramatyka jest zazwyczaj trudna dla obcokrajowców, ale Lera radzi sobie z nią naprawdę nieźle.

Woroneż - kulturalna stolica SNG. Czym jest SNG możecie przeczytać tutaj.

Jakiś czas temu odpisała mi również Mariana, moja penpalka z Portugalii. Mariana, jak widać, jest fanką twórczości J. K. Rowling.


Kolejną przesyłką w skrzynce był list od poznanej na postcrossingowym forum Roosy z Finlandii.
Roosa pochodzi z wyjątkowo ciekawej rodziny, która bardzo dużo podróżuje po świecie oraz działa charytatywnie na całym świecie.


Jakiś czas temu od Roosy dostałam kartkę przedstawiającą zamek w Savonlinna, w którym co roku odbywa się letni festiwal operowy, dostępny dla wszystkich mieszkańców.


Na koniec posta szczególna ciekawostka - z Houston w Teksasie przyszła do mnie fantastyczna pocztówka oraz... Wycinki z czasopisma z lat 30, z publikowaną w odcinkach nowelą i reklamami. Nie udało mi się ująć tego na zdjęciu, ale są tam między innymi reklamy najnowszych automobili :)